Albert Pyun nie żyje. W wieku sześćdziesięciu dziewięciu lat zmarł amerykański reżyser i producent filmowy hawajskiego pochodzenia. Powszechnie uchodził za legendę kina klasy „B” (a czasem wręcz „C”). Nazywano go „nowym Edem Woodem”.
Albert Pyun nie żyje. Zmarł reżyser Cyborga
Albert Pyun nie żyje. Filmowiec zmarł w Las Vegas 26 listopada, w wieku 69 lat. Zmagał się z demencją oraz stwardnieniem rozsianym. O stanie zdrowia męża opowiadała mediom jego żona, Cynthia Curnan. Powiedziała, że była z Pyunem w chwili jego śmierci i była ona ponoć dla niego spokojna, ale „uwolniła go od wielkiego ciężaru”.
Urodzony w 1953 roku Pyun debiutował jako twórca już w latach siedemdziesiątych, a swoje pierwsze dzieło wyreżyserował na początku przyszłej dekady. Film przygodowy „Miecz i czarnoksiężnik” z Rebem Brownem nie przyniósł mu świetnych recenzji, ale był początkiem owocnej kariery. Później Pyun nakręcił między innymi „Radioaktywne sny” czy „Obcego z Los Angeles”.
Jeden z najważniejszych filmów Alberta Pyuna – „Cyborg” – ukazał się w 1989 roku. W klasyku science-fiction Jean-Claude Van Damme wciela się w samotnego wojownika, który musi chronić kobietę-cyborga, posiadającą cenne informacje. Obraz pociągnął za sobą parę sequeli.
Pyun kręcił niskobudżetowe filmy akcji i fantastykę naukową. Jego produkcje największe sukcesy odnosiły jednak nie w kinach, a w wypożyczalniach kaset VHS. Nakręcił między innymi „Kickboxera 2″ (1991), „Rycerzy” (1993), „Kickboxera 4” (1994), „Terrorystę” (2001) ze Stevenem Seagalem, „Maxa Havoca: Klątwę smoka” (2004) czy serię „Nemesis”.
Był twórcą koncepcyjnych, niskobudżetowych filmów gatunkowych, często z udziałem aktorów, którzy lata świetności mieli za sobą, ale dzięki Pyunowi zyskali nowe rzesze fanów. W jego filmach podejmowano tematykę antyutopii, postapokalipsy czy sportów walki – np. kickboxingu. Film „Miecz i czarnoksiężnik” przyniósł mu nominację do nagrody Saturna.