Przeraża Was wizja końca świata? A może niezmiernie fascynuje? Jeśli skłaniacie się ku tej drugiej odpowiedzi, ten ranking może Was zainteresować. Przedstawiamy najlepsze filmy o tematyce apokaliptycznej – na listę składają się zarówno hity kinowe, jak i ambitniejsze, dużo bardziej refleksyjne kino.
Najlepsze filmy o tematyce apokaliptycznej – co warto obejrzeć?
„Melancholia” (2011)
W znakomicie ocenionym przez krytyków dramacie „Melancholia” Kirsten Dunst wciela się w Justine – młodą kobietę cierpiącą na depresję. Bohaterka uczestniczy w przygotowaniach do ślubu z przystojnym Michaelem (Alexander Skarsgård); nie jest jednak zdolna do odczuwania radości. Coraz bardziej oddala się też od siostry, Claire (Charlotte Gainsbourg). Tymczasem w kierunku Ziemi zbliża się samotna planeta o nazwie „Melancholia” – jej zderzenie z naszym globem przyniesie katastrofalne, wręcz ostateczne skutki. Justine pomaga bliskim przygotować się na tragedię.
„Melancholia” von Triera w niczym nie przypomina apokaliptycznego kina typowego dla lat 90. – które uginało się od absurdów, komiksowego heroizmu, przekoloryzowanego, sztucznego patosu. W swoim filmie von Trier realistycznie odmalowuje egzystencjalne rozterki bohaterów, jest to bardzo surowe i wiarygodne spojrzenie na depresję i stan wewnętrznego spustoszenia. Wspaniałe, niekiedy surrealistyczne zdjęcia Manuela Alberto Claro sprawiają, że „Melancholia” to dzieło iście wizjonerskie, a wykorzystana w filmie muzyka niemieckiego kompozytora Richarda Wagnera tylko podsyca skomplikowane emocje, którymi targani są główni bohaterowie.
„Ludzkie dzieci” (2006)
Rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości, w bezdzietnym społeczeństwie, które chyli się ku ostatecznemu upadkowi cywilizacyjnemu. Od blisko dwóch dekad nie narodziło się żadne dziecko, przez co świat ogarnął zupełny chaos. Clive Owen gra Theo Farona – mężczyznę, który ma chronić jedyną kobietę, zdolną do reprodukcji.
“Ludzkie dzieci” to połączenie brutalnego, apokaliptycznego thrillera z wyszukanym dramatem o kondycji człowieka we współczesnym świecie. To również filmowa medytacja nad cudem narodzin – który w kontekście fabularnym naprawdę urasta do rangi wydarzenia nadzwyczajnego. Obraz jest oszałamiający wizualnie, wbija w fotel za sprawą wartkiej akcji, reżyseria Alfonso Cuaróna (“Roma”, “Grawitacja”) nie pozostawia nic do życzenia. Pesymistyczne przesłanie, o tym, że ludzkość chyli się ku samozagładzie, przywołuje na myśl twórczość Margaret Atwood.
„Noc żywych trupów” (1968)
Grupa przypadkowych osób szuka schronienia w domu na obrzeżach miasta. Rozpętała się bowiem apokalipsa zombie, które zrobią wszystko, by pożywić się mięsem zdesperowanych ludzi… „Noc żywych trupów” zrewolucjonizowała kino grozy i amerykańskie kino niezależne. Sama w sobie ogniskowała się wokół zmian społecznych, jakie dokonywały się w Ameryce czasów Kennedy’ego i Lyndona B. Johnsona, a także zainspirowała późniejsze social-horrory – m.in. „Teksańską masakrę piłą mechaniczną”. Z powodu tak poważnej tematyki George A. Romero nadal filmowi wspaniale nihilistyczny, postapokaliptyczny klimat, jakiego trudno szukać w innych horrorach o żywych trupach. Finał filmu także obarczony jest potężną dawką melancholii i zgrozy.
Choć niektórym może się wydawać, że film o zombie to rozrywka kategorii „B”, film Romero przeczy tej tezie. Reżyser przełamał w swoim kultowym horrorze tematy tabu, takie jak kanibalizm, a z głównego bohatera uczynił czarnoskórego mężczyznę – jako pierwszy w historii twórca. W pierwotnych recenzjach film krytykowano jako „orgię sadyzmu i brzydoty”. Dziś „Noc żywych trupów” powszechnie uważana jest za jedno z największych osiągnięć w swoim gatunku. Wpisano ją nawet do katalogu National Film Registry.
Filmy apokaliptyczne Ranking TOP 5
„Pojutrze” (2004)
“Pojutrze” ukazuje katastrofalne skutki zmian klimatycznych na Ziemi. Po serii ekstremalnych anomalii pogodowych i zaburzeń cyrkulacji wód oceanicznych następuje nagłe, globalne ochłodzenie. Świat staje w obliczu nadejścia nowej epoki lodowcowej. Klimatolog Jack Hall (Dennis Quaid) i profesor Terry Rapson (Ian Holm) próbują za wszelką cenę powstrzymać to, co wydaje się nieuniknione. Następuje dramatyczna walka z czasem.
Rolandowi Emmerichowi można zarzucić wiele – na przykład, że tworzy nierealistyczne, popcornowe produkcje dla niedzielnych kinomanów – ale mało kto nie zgodzi się z tezą, że to twórca niedoścignionych, efektownych blockbusterów. “Pojutrze” do dziś plasuje się wysoko wśród jego dokonań. Co dość straszne, ten domniemanie niezbyt inteligentny film, któremu kiedyś zarzucano przesadne umiłowanie do absurdu, dziś okazuje się całkiem aktualny tematycznie. Dziewiętnaście lat po premierze kryzys klimatyczny tylko eskalował i wywołuje coraz bardziej ekstremalne anomalie pogodowe, zagrażające miliardom ludzi. Czy gdyby w 2004 roku ktoś powiedział Wam, że scenariusz „The Day After Tomorrow” może się kiedyś spełnić, potraktowalibyście go poważnie? A może ten ktoś wcale nie plótłby bzdur?
„Wojna światów” (1953)
Ekranizacja legendarnej powieści H.G. Wellsa. Gdy w małej amerykańskiej mieścinie pojawia się podejrzany meteor, tylko doktor Clayton Forrester jest jego opadem na Ziemię zaniepokojony. Nie bez powodu – okaże się bowiem, że to kapsuła, za pomocą której dochodzi do inwazji Marsjan na naszą planetę.
Film wpisany został do Biblioteki Kongresu Amerykańskiego jako jedno z dzieł mających szczególnie istotny wpływ na popkulturę. Organizacja National Film Registry zauważa, że obraz nieprzypadkowo miał premierę na początku Zimnej Wojny i umiejętnie oddano w nim klimaty społeczne, panujące na początku lat 50. – w tym paranoję wywołaną strachem przed bombą atomową. Z tego powodu apokalipsa nabiera w „Wojnie światów” tego samego, złowieszczo autentycznego znaczenia, co w późniejszej „Nocy żywych trupów”. To film o strachu przed nieznanym i łamiącym się społeczeństwie.