Pod koniec października na Netfliksie zadebiutował polski slasher “W lesie dziś nie zaśnie nikt 2”. Film utrzymany był w absurdalnej, kampowej stylistyce i raczej nikt nie potraktował go zupełnie na serio – nikt poza posłami Prawa i Sprawiedliwości. Dla polityków partii rządzącej obraz żołnierzy obrony terytorialnej, przedstawiony w horrorze, jest nie do przyjęcia.
W lesie dziś nie zaśnie nikt 2 PiS krytykuje polski horror
W filmie, który wyprodukowało studio Akson, i który miał swoją premierę na Netfliksie tuż przed halloween, grupa bohaterów staje do walki z opętaną przez tajemnicze moce dziewczyną. Horror hołduje stylistyce kina lat osiemdziesiątych i przez większość zainteresowanych został uznany za zabawę formą oraz podgatunkami kina grozy. Nie wszyscy go jednak zrozumieli.
W filmie przedstawiono dwóch żołnierzy Wojska Obrony Terytorialnej. Ukazano ich w krzywym zwierciadle: upodobali sobie nazistowskie symbole, są otyli i nie wykazują krztyny bohaterstwa. Jednego z mężczyzn zagrał Sebastian Stankiewicz. W rozmowie z serwisem WirtualneMedia.pl polityk PiS Jan Mosiński uznał, że przedstawianie “terytorialsów” w takim świetle zakrawa na skandal.
Czytaj też: “W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” – recenzja. Postmodernistyczna zabawa gatunkiem
Poseł chwali członków WOT za “pomoc” na granicy Białorusi i Polski. Uważa, że “W lesie dziś nie zaśnie nikt 2” obraża żołnierzy i ich mundur, a na to “nie można pozwolić”. Dodał, że na razie jeszcze nie wie, czy wobec twórców filmu zostaną podjęte kroki prawne.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie jest uprawniona, by podjąć kroki, o których wspomina Mosiński, w odniesieniu do Netfliksa, bo przedsiębiorstwo ma swoją siedzibę w USA.
Jakiś Jan Mosiński. Żule jak se wypiją też gadają pod sklepem.