Najlepsze horrory dostępne na Netflixie – tytuły warte obejrzenia lub poznania. Przedstawiamy ranking najciekawszych i najstraszniejszych filmów grozy, dostępnych na platformie streamingowej Netflix. Na liście między innymi produkcje z takimi gwiazdami jak Johnny Depp, Jared Padalecki czy Vera Farmiga.
Najlepsze horrory na Netflixie – ranking TOP 10
“Annabelle: Narodziny zła” (2017)
— Wiele lat po śmierci swojej córki twórca lalek i jego żona otwierają dom przed kilkoma sierotami, które wkrótce zaczynają się bać jednego z przerażających dzieł artysty. (zarys fabuły – Netflix)
Film Davida F. Sandberga pełen jest rezolutnych, kreatywnych metod straszenia, umiejętnie jednak dawkuje grozę; nie jest jump-scare’ową popisówą, a festiwalem dobrze odmalowanego horroru. Krytycy uznali, że jest dzieło lepsze niż poprzednia odsłona serii, chwalili też stylizację filmu na old-schoolowy horror z lat siedemdziesiątych. Sceny z udziałem tytułowej lalki sprawią, że będziecie woleli zasnąć przy zapalonej lampce.
“Rytuał” (2017)
— Czwórka dawnych przyjaciół, którzy ostatnio rzadko się widują, wybiera się do Szwecji na wędrówkę po górach – być może ich ostatnią. (zarys fabuły – Netflix)
Inspirowany “Wicker Manem” oraz kultowym “Blair Witch Project” horror z wątkiem pogańskiego potwora, który wiele zawdzięcza swemu miejsca akcji. Całość osadzona jest bowiem w mrocznym, dżdżystym lesie, pełnym kolczastych drzew oraz mglistych kłębów martwej materii. Pamiętajcie: z nietkniętą od tysięcy lat naturą lepiej nie igrać.
“Jako w piekle, tak i na Ziemi” (2014)
— Piękna archeolog oraz jej zespół poszukują skarbów ukrytych w paryskich katakumbach i trafiają do piekielnego świata podziemi. (zarys fabuły – Netflix)
Horror Johna Ericka Dowdle’a – twórcy “Diabła” i “Kwarantanny”. Napięcie jest budowane stopniowo, reżyser zacieśnia na szyi widza węzeł klaustrofobicznego niepokoju. Im niżej schodzą bohaterowie, tym bardziej ten “sznur” się umacnia… Ciekawostka: projekt kręcony był w prawdziwych katakumbach Paryża, za zgodą władz miasta.
Przerażające horrory Netflixa – lista TOP 10
“Mgła” (2007)
— Po gwałtownej burzy, która nawiedziła małe miasteczko, jego mieszkańcy odkrywają, że nad ich domami unosi się złowroga mgła zabijająca każdego, kto wyjdzie na dwór. (zarys fabuły – Netflix)
“Mgła” to w założeniu horror typu monster movie, ale fabuła skupia się na tym, co zwyczajni ludzie są w stanie zrobić (także sobie nawzajem) w nadzwyczajnych okolicznościach. Takich straszaków często szukamy, a nie potrafimy znaleźć: mrocznych, o gęstej jak smoła atmosferze, stale podnoszących ciśnienie. “Mgłę” można powtarzać po wielokroć, jeśli ktoś już ją widział. Saturn dla Marcii Gay Harden, dwie inne nominacje do tej nagrody; w obsadzie również Thomas Jane, Toby Jones, William Sadler.
“Piątek, trzynastego” (2009)
Ostatni filmowy “Piątek, trzynastego”, jaki dostaliśmy – premierę miał czternaście lat temu. Wkrótce cykl o Jasonie Voorheesie ma powrócić z serialem od studia A24, zanim to jednak nastąpi widzom pozostaje obejść się smakiem – lub powtórzyć sobie “Piątek” z 2009 roku. Pomimo dość chłodnych recenzji krytyków była to część całkiem umiejętnie hołdująca oryginałom z lat osiemdziesiątych. Z bliską im atmosferą, budzącym grozę lasem, scenami nad jeziorem Crystal, opuszczonym obozowiskiem. Do tego Jason przedstawiony zostaje tu jako maszyna do zabijania, której nie da się powstrzymać – w tej części potrafi biegać, jest szybki, wściekły i nad wyraz brutalny. Wysoki bodycount, jeszcze wyższy budżet, seksowna obsada i wyważony czas trwania – to tylko niektóre z atutów “Piątku, trzynastego” Marcusa Nispela.
“Ulica Strachu – część 2: 1978” (2021)
Godny polecenia, wakacyjny slasher, trochę właśnie w stylu “Piątku, trzynastego”. Zgodnie z podtytułem, akcja toczy się pod koniec lat 70. Spodziewajcie się więc retro-estetyki i przyjemnie gitarowych, nostalgicznych brzmień. Film dzieje się na obozie letniskowym dla młodzieży, ale nie jest to propozycja dla najmłodszych – nie brakuje tu scen obrazowej przemocy, golizny, wulgaryzmów. W latach 80. “Ulica Strachu 2” zasłużyłaby sobie na soczystą “R-kę” od organizacji cenzorskiej MPAA. To, rzecz jasna, komplement. W obsadzie gwiazda “Stranger Things”, Sadie Sink.
Najstraszniejsze horrory Netflixa – tytuły, które warto obejrzeć
“Cam” (2018)
— Popularna dziewczyna pracująca na seks kamerce traci konto na rzecz swojej sobowtórki. Postanawia więc odnaleźć tajemniczą nieznajomą i odzyskać skradzioną tożsamość. (zarys fabuły – Netflix)
Nowoczesny, pełen oryginalnych pomysłów techno-horror, przyglądający się psychologicznemu rozpadowi osobowości. Feministyczny w swych założeniach, fabularnie bardzo wciągający, technicznie ujmujący – dzięki nasyconym kolorom i surrealnym zdjęciom budzi skojarzenia z twórczością Dario Argento. Ciekawie zilustrowany żywioł kobiecy, Madeline Brewer w spektakularnej roli.
“Obecność” (2013)
— Rodzina, która zaczyna doświadczać zdarzeń nadprzyrodzonych po przeprowadzce na farmę w Rhode Island, zwraca się o pomoc do znanej pary badaczy zjawisk paranormalnych. (zarys fabuły – Netflix)
Kultowy już dziś film Jamesa Wana, który nagrodzono statuetką Saturna dla najlepszego horroru. Porównywany do “Egzorcysty”, “Poltergeista” czy “Amityville”, opiera się na prostych trikach, które potrafią jednak umiejętnie zjeżyć włos na głowie (patrz: scena z udziałem klaszczących dłoni w piwnicy). To tytuł, z którym warto zapoznać się chociaż jeden raz.
“Dziewiąte wrota” (1999)
— Międzynarodowe poszukiwania rzadkiego egzemplarza pewnej książki prowadzą bezwzględnego księgarza do świata morderstw, oszustw i kultu szatana. (zarys fabuły – Netflix)
Johnny Depp w filmie Romana Polańskiego, przywodzącym na myśl jego kultowe “Dziecko Rosemary”. Połączenie satanistycznego kina grozy oraz thrillera. Ciekawy wątek podziemnej sekty, piękne lokalizacje europejskie, wciągająca intryga kryminalna.
“Teksańska masakra piłą mechaniczną” (2022)
Solidny, bardzo rozrywkowy horror, który jednocześnie nie mógłby równać się z pierwowzorem Tobiego Hoopera z lat 70. Nie, bo w jego rękach powstał filmowy monument i ambitna alegoria konfliktu wietnamsko-amerykańskiego, a produkcja Netfliksa to po prostu smaczny popcorniak. Dla kilku soczystych scen pogoni, pościgów i ucieczek, a także pięknie skwarnej, iście teksańskiej lokalizacji jednak warto. To nadal jedna z lepszych odsłon kultowej serii o zabójcy imieniem Leatherface.