Jackie Chan zaskoczył swoich fanów, mówiąc, że wkrótce powinny ruszyć prace nad filmem “Godziny szczytu 4”. Kontynuacja komedii sensacyjnej jest wyczekiwana przez wielu – zarówno fanów Chana, jak i Chrisa Tuckera. Słowa gwiazdora zaskakują, bo przecież od lat odrzuca on propozycje wystąpienia w tym sequelu.
Godziny szczytu 4 – Jackie Chan zwiastuje nadejście sequela
Jackie Chan pojawił się na Red Sea Film Festival – imprezie filmowej organizowanej w Arabii Saudyjskiej. Przed zgromadzoną publicznością obwieścił, że w Hollywood “trwają rozmowy” na temat projektu “Rush Hour 4”. Ponoć Chan ma w najbliższym czasie spotkać się z reżyserem kontynuacji, by omówić jej scenariusz. O tym, kto nakręci sequel, nie powiedziano dotąd ani słowa. Za poprzednie trzy odsłony serii odpowiadał Brett Ratner.
Jego powrót na stanowisko reżyserskie zdaje się jednak wątpliwy, bo w listopadzie 2017 r. przeciwko Ratnerowi wypowiedziało się kilka kobiet związanych z branżą filmową (między innymi Natasha Henstridge i Olivia Munn). Oskarżyły go o napaść seksualną.
To właśnie za sprawą pierwszej części “Godzin szczytu” Jackie Chan wyrósł na międzynarodową gwiazdę kina akcji i zyskał olbrzymią popularność w USA. Niestety, zainteresowanie to nie zadowoliło urodzonego w Hongkongu aktora. Przyznał, że po “Godzinach…” nie otrzymywał intrygujących propozycji ról od amerykańskich filmowców.
“W przeszłości wielokrotnie próbowałem wybić się w Hollywood, ale po ‘Godzinach…’ odpuściłem. Mój angielski nie jest wystarczająco dobry, to nie jest moja kultura, Amerykanie nie lubią takiego kina akcji, jak chińskie” – przyznał Chan na arabskim festiwalu.
Seria “Godziny szczytu” zadebiutowała w 1998 roku – pierwsza odsłona zarobiła w kinach 244 mln dolarów. Bohater filmu, detektyw James Carter (Chris Tucker), nawiązuje współpracę z inspektorem Lee (Jackie Chan), który przybywa do Los Angeles z Hongkongu. Panowie mają odnaleźć uprowadzoną córkę chińskiego konsula. Dwa późniejsze sequele, z lat 2001 i 2007, zarobiły kolejno 347 mln i 258 mln USD.
Na festiwalu Chan zapowiedział też, że zamiast filmów akcji chce kręcić… kino miłosne. Ponoć wkrótce ma wystąpić w “kobiecym dramacie”.
