W sprawie Aleca Baldwina i Halyny Hutchins pojawiły się nowe, sensacyjne doniesienia. Przypomnijmy: w czwartek na planie zdjęciowym w Santa Fe doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Baldwin zastrzelił operatorkę zdjęć, pracując nad westernem „Rust”.
Alec Baldwin Nowe doniesienia w sprawie wypadku na planie zdjęciowym
Okazuje się, że „Rust” był niskobudżetowym filmem, a ekipie na planie nie zapewniono odpowiednich warunków do pracy. Aktorzy nie zawsze byli też przed kamerą bezpieczni. Aż dwa razy doszło do nieprzewidzianych wystrzałów – wtedy jeszcze nikt nie ucierpiał w wyniku wypadku. Sprawa nie została nagłośniona – o filmie „Rust” usłyszeliśmy dopiero po tym, jak zginęła Halyna Hutchins.
Hutchins miała 42 lata i pracowała jako operatorka filmowa. Pochodząca z Ukrainy kobieta pracowała m.in. przy horrorze Pollyanny McIntosh „Darlin”” oraz przy filmie akcji „Archenemy”. „Rust” okazał się dla Hutchins ostatnim zleceniem artystycznym. Na planie Alec Baldwin korzystał z rekwizytu filmowego, którym była broń palna. Została ona odbezpieczona przez aktora, który następnie celował do reżysera i operatorki zdjęć (nie wiadomo, dlaczego akurat do nich).
Media donoszą, że na planie zdjęciowym westernu nie przestrzegano protokołów bezpieczeństwa, a ekipa filmowa żaliła się na złe warunki pracy i niską płacę. Niektórzy członkowie protestowali, licząc, że reżyser weźmie pod uwagę ich skargi.
Sam Joel Souza też został postrzelony przez Baldwina. Przeżył dzięki interwencji lekarzy. Aktor jest ponoć wstrząśnięty z powodu czwartkowych wydarzeń. Na Twitterze napisał:
— Nie ma słów, za sprawą których mógłbym przekazać, w jakim szoku i smutku jestem pogrążony w związku z tragicznym wypadkiem i śmiercią Halyny Hutchins. Była ona żoną, matką i wielce cenioną koleżanką po fachu. Biorę czynny udział w dochodzeniu policyjnym, które ma ustalić, w jaki sposób doszło do wypadku.