Film “Nie czas umierać” nareszcie trafił do kin. Trwało to wyjątkowo długo – prace nad superprodukcją ruszyły bowiem w 2016 roku, a ubiegłoroczną premierę trzeba było anulować z powodu pandemii. Agent 007 dotarł jednak na duże ekrany i pierwsze recenzje sugerują, że jest silniejszy niż wcześniej.
Daniel Craig, który żegna się z rolą Jamesa Bonda i odchodzi na szpiegowską emeryturę, udzielił niedawno wywiadu dziennikarzom “The New York Times”. Powiedział, że jest dumny ze swojej kreacji i nie będzie mu przeszkadzało, jeśli widzowie zapamiętają go jako najbardziej “gburowatego” agenta MI6.
Daniel Craig – Nie czas umierać – wywiad
Na łamach dziennika “The New York Times” Daniel Craig powiedział, że cieszy go zarówno jego pożegnanie z serią – film “Nie czas umierać” – jak i sama rola, którą tworzył przez piętnaście ostatnich lat:
— Chciałem, żeby film był spójny i myślę, że taki jest. Może zostanę zapamiętany jako ten gburowaty, pochmurny Bond – nie wiem, jak będzie. Ale takim Bondem byłem i muszę się z tym liczyć; taką postać stworzyłem. Jestem z niej zadowolony.
Daniel Craig, któremu często zarzucano, że nie przypomina “klasycznego” agenta 007, pozytywnie patrzy w przyszłość. Powinien: ostatnio pracował przy filmie “Na noże 2”, który był jedną z największych inwestycji w historii Netfliksa. Aktor nie chce być mylony z Jamesem Bondem; liczy, że w przyszłości będzie grał różnorodne role.
— Wszystko, czego zawsze chciałem, to zarabiać na życie jako aktor. Nie chciałem wiecznie pracować jako kelner – byłem nim, kiedy skończyłem szesnaście lat. Wymyśliłem sobie, że będę grał na ekranie i w ten sposób opłacę swój czynsz. Później odniosłem sukces. Uwierzcie mi – jestem zwykłym śmiertelnikiem.
Pytany, czego będzie mu brakowało, kiedy raz na zawsze ustąpi z bondowskiego “tronu”, 53-latek odpowiada:
— Będę tęsknił za pracą zespołową (jaka była potrzebna, by kręcić filmy o Bondzie – przyp.). Za procesem twórczym. Występuję w innych produkcjach, które traktuję jak nagrodę, ale nie ma drugiej takiej serii – filmy o Bondzie są niepowtarzalne.
Craig wyznał też, że nie uczestniczy w pracach mających na celu wyłonienie następnego aktora, który wcieli się w agenta 007:
— To nie ma nic wspólnego ze mną. Nie wiem, kto zostanie Jamesem Bondem, ale życzę mu szczęścia. Mam nadzieję, że mój następca będzie bawił się na planie tak dobrze, jak bawiłem się ja.