Top 10: Najlepsze filmy katastroficzne

Najlepsze filmy katastroficzne
Najlepsze filmy katastroficzne / Foto Prime Movies: Irwin Allen Prod., Warner Bros., 20th Century Fox

Dziś w świecie kina liczą się przede wszystkim filmy superbohaterskie – od lat światowymi ekranami władają ekranizacje mniej lub bardziej popularnych komiksów. W latach dziewięćdziesiątych trendy były nieco inne, a widzowie najchętniej pochłaniali popcorn przy kinie katastroficznym. Gatunek, który wykluł się dwie dekady wcześniej, przyniósł u schyłku milenium kilka z najbardziej kultowych tytułów o klęskach żywiołowych. Po latach tego typu produkcje sparodiowano w komedii „Totalny kataklizm”.

Które filmy katastroficzne zasługują na Waszą uwagę? Odpowiedź znajdziecie poniżej.

Najlepsze filmy katastroficzne

„Płonący wieżowiec” (1974), reż. John Guillermin

W San Francisco organizowane jest wyjątkowe przyjęcie z okazji otwarcia potężnego drapacza chmur. Majestatyczny budynek jest oficjalnie najwyższym wieżowcem świata. Okazuje się jednak wadliwie skonstruowany. Kiedy na jednym z niższych poziomów wybucha pożar, goście imprezy zostają uwięzieni w przeszklonej pułapce bez wyjścia.

Znakomite efekty pirotechniczne, epicka realizacja i pierwszorzędni aktorzy – wszystko to powoduje, że wiele lat po premierze „Płonący wieżowiec” wciąż pozostaje jednym z najlepszych filmów katastroficznych w historii. W 2024 roku dzieło Guillermina obchodzi pięćdziesiąte urodziny. W obsadzie same sławy: Paul Newman, Faye Dunaway, Steve McQueen, Richard Chamberlain i Fred Astaire.

„Niemożliwe” (2012), reż. J.A. Bayona

Film na bazie autentycznych wydarzeń, jakie rozegrały się w Tajlandii pod koniec 2004 roku. Ewan McGregor i Naomi Watts występują jako rodzice, świętujący Boże Narodzenie na tropikalnej wyspie wspólnie z trójką dzieci. Wydawałoby się, że znaleźli raj na Ziemi, ale trafiają w sam środek piekła. Pewnego ranka ośrodek wypoczynkowy atakuje gigantyczna fala tsunami. Rodzina zostaje rozdzielona, rozpoczynają się rozpaczliwe poszukiwania.

Oprawa wizualna i scenografia filmu robią piorunujące wrażenie: twórcom udało się wiarygodnie przedstawić krajobraz po uderzeniu monstrualnej fali oceanicznej. Aktorzy spisują się znakomicie, pchnięci przez reżysera w kierunku emocjonalnego ekstremum. Nic dziwnego, że Watts była za swoją rolę nominowana do Oscara, a McGregor walczył o nagrodę Goya. Jednego z synów ekranowej pary gra Tom Holland.

„Pojutrze” (2004), reż. Roland Emmerich

O Rolandzie Emmerichu można powiedzieć wiele. Można wyrzucać mu, że tworzy nierealistyczne, popcornowe produkcje dla niedzielnych kinomanów, ale trzeba też przyznać, że świetnie mu one wychodzą. Że w swoim gatunku bywają niedoścignione. Emmerich to dla wielu król kina katastroficznego, a „Pojutrze” do dziś plasuje się wysoko wśród jego dokonań.

„Pojutrze” ukazuje katastrofalne skutki zmian klimatycznych na Ziemi. Po serii ekstremalnych anomalii pogodowych i zaburzeń cyrkulacji wód oceanicznych następuje nagłe, globalne ochłodzenie. Świat staje w obliczu nadejścia nowej epoki lodowcowej. Klimatolog Jack Hall (Dennis Quaid) i profesor Terry Rapson (Ian Holm) próbują za wszelką cenę powstrzymać to, co wydaje się nieuniknione. Następuje dramatyczna walka z czasem.

„Epidemia” (1995), reż. Wolfgang Petersen

Wolfgang Petersen to inny niemiecki reżyser, który świetnie radzi sobie z kinem akcji i disaster movies. Jego filmografię zasilają tytuły jak „Gniew oceanu”, „Posejdon” czy „Okręt”. „Epidemia” to przykład filmu katastroficznego o medycznym podłożu. Kalifornijskim miasteczkiem wstrząsa seria tajemniczych zachorowań. Wkrótce okazuje się, że dotarł tu śmiertelny wirus z Afryki – na tyle zmutowany, że jego nosiciele mogą umrzeć w ciągu godziny. Podczas gdy lekarze próbują ustalić, jak działa wirus i jak można go pokonać, miasto zostaje objęte kwarantanną. Rozpoczynają się poszukiwania pacjenta zero.

Top 10 Filmy katastroficzne

Film do dziś wywołuje falę gorączkowych uczuć, a w dobie światowej pandemii jego wymowa stała się jeszcze bardziej aktualna. Petersen zaprosił do współpracy między innymi Dustina Hoffmana, Morgana Freemana i Kevina Spaceya.

„Armageddon” (1998), reż. Michael Bay

Bay mógłby uścisnąć dłoń Emmerichowi i Petersenowi. Znany ze swoich wysokooktanowych produkcji reżyser najbardziej ceniony jest za film „Armageddon”, łączący elementy dramatu, sensacji i kina katastroficznego. Bruce Willis występuje tu jako specjalista do spraw wierceń naftowych, który ma umieścić ładunki wybuchowe w potężnej asteroidzie o wielkości Teksasu. Jeśli tego nie zrobi, ciało niebieskie zderzy się z Ziemią, a to może w konsekwencji prowadzić do końca świata. Film zarobił ponad 550 mln dolarów i był najbardziej dochodową produkcją 1998 roku. W kinach gościł równocześnie z „Dniem zagłady”, pozycją o bardzo zbliżonej fabule. Oba obrazy są godne polecenia, ale to „Armageddon” przyprawia o ciarki na plecach.

„Titanic” (1997), reż. James Cameron

Film o katastrofie naturalnej i jedna z najbardziej flagowych produkcji lat dziewięćdziesiątych. „Titanic” oparto na autentycznej tragedii, do jakiej doszło w 1912 roku. Mowa oczywiście o zatonięciu statku typu transatlantyk o tej samej nazwie. Sceny zderzenia z górą lodową i dalszych komplikacji na potężnym liniowcu są dziś równie spektakularne, jak były ponad dwadzieścia lat temu. To jeden z tych filmów, które starzeją się jak dobre wino, i które nigdy nie znudzą się widzom – nie tylko tym polsatowskim.

„Wulkan” (1997), reż. Mick Jackson

„Wulkan” ukazał się mniej więcej w tym samym czasie, co „Titanic”, ale nie powtórzył jego sukcesu kasowego – zarobił 123 mln dolarów, kosztując blisko 90. W podziemiach Los Angeles pojawiają się opary siarki, a następnie też paląca substancja przypominająca lawę. To nie może wróżyć nic dobrego. Burmistrz Miasta Aniołów wybiera członków sztabu kryzysowego, który ma walczyć z wybudzonym ze snu, tytułowym wulkanem. Podobnie jak „Płonący wieżowiec”, „Wulkan” może pochwalić się imponującymi efektami pirotechnicznymi. Film wskrzesił właściwie gatunek kina katastroficznego, który po ’97 roku stał się jednym z najchętniej podejmowanych w Hollywood. To po prostu sto minut dobrze wyreżyserowanej, wrzącej rozrywki.

„Epicentrum” (2014), reż. Steven Quale

Rarytas: „Epicentrum” to katastroficzny thriller nakręcony w modnej kilka lat temu konwencji kina found footage. Bohaterami filmu są łowcy burz oraz nastolatki dokumentujące niszczycielskie wydarzenia przy użyciu kamer. Film nie jest najbardziej realistyczną pozycją tego notowania, ale przypomina dawne produkcje Jana de Bonta i Emmericha, a w kontekście jego gatunku to zdecydowany atut. Magazyn „Forbes” nazwał „Epicentrum” „katastroficznym pornosem” i to wszystko, co musicie o nim wiedzieć.

Top 10 filmów katastroficznych

„Port lotniczy” (1970), reż. Henry Hathaway i George Seaton

Burza śnieżna uderza w amerykańskie lotnisko. Jednocześnie na pokładzie jednego z samolotów dochodzi do detonacji bomby. Dreszczowiec „Port lotniczy” uchodzi za jeden z pierwszych filmów katastroficznych – to on tchnął życie w popularny dziś gatunek. W filmie o życie walczą między innymi Burt Lancaster i Jacqueline Bisset.

„2012” (2009), reż. Roland Emmerich

Na koniec filmowa laurka dla disaster movies i ich miłośników. Film „2012” – bazujący na pogłoskach o końcu świata, wynikających z informacji przekazanych w Kalendarzu Majów – ma wszystko, co zwolennicy tego typu kina lubią najbardziej. Są tu sceny zapadających się mostów i przestrzeni miejskich, katastrofy klimatyczne, a nawet sceny uderzeń tsunami, docierających na Mount Everest. Film jest kampowy, niezbyt wiarygodny i przegięty, w najlepszym ujęciu tego słowa. Kino katastroficzne często uważane jest rozrywkę typu guilty pleasure i trzeba przyznać, że „2012” przynosi mnóstwo tej grzesznej przyjemności. Po 2009 roku Emmerich nie nakręcił już nic równie dobrego, odliczając „Stonewall”.

Previous Article
Chris Pratt kontrowersje

Chris Pratt hejtowany przez internautów i broniony przez innych aktorów

Next Article
Sex Education sezon 4

Netflix przedłuża emisję "Sex Education" na sezon 4.!

Related Posts
Total
0
Share