Sabat Sióstr (2020) – analiza i recenzja [SPOILERY]

Sabat Sióstr, którego reżyserem jest Pablo Agüero, to nietuzinkowy film. To nie jest typowy film o wiedźmach, a intrygujący dramat społeczny.
Kadr z filmu Sabat Sióstr z 2020 roku, przedstawia on tańczące kobiety na tle nieba.

Jeśli obejrzałeś/aś Sabat Sióstr i chcesz poznać jego interpretację i parę mało znanych ciekawostek, to dobrze trafiłeś/aś! Jeśli zaciekawił Cię tytuł i zastanawiasz się czy poświęcić półtorej godziny na ten film – to też może być artykuł dla Ciebie.

O czym w ogóle opowiada Sabat Sióstr?

Rok 1609 w Kraju Basków. W położonej w pięknym, malowniczym miejscu nad morzem w żeglarskiej wiosce, pracują młode kobiety. Wioskowi mężczyźni jakiś czas temu wypłynęli, więc zostały same. Nie przeszkadza im to, bo tkają w słońcu i śmieją się, śpiewają, rozmawiają ze sobą. Nagle jednak, ten idylliczny obrazek zaburza najazd gwardzistów sędziego de Lancre. Oskarżyli oni zgromadzone tam dziewczyny o czarownictwo, po czym schwytali je i doprowadzili do małej celi, w której to miały spędzić następne dni.

Tak rozpoczyna się film Sabat Sióstr (Akelarre), reżyserii Pablo Agüero. Sabat, czyli inaczej zlot wiedźm, na którym przeprowadzają mroczne rytuały i knują spiski – przeprowadzenie takiego zarzuca bohaterkom grupa mężczyzn, pracujących dla Inkwizycji. Choć nie jest to powiedziane w filmie wprost, szybko staje się jasnym, że nie zrobiły one tego. Mimo to, są bite, upokarzane, zastraszane, a dwóm ogolono głowy. Przepytywano je o szczegóły domniemanego zgromadzenia, nieustannie podpuszczając i łapiąc za słowa. Interpretowano wszystko, co mówiły na ich niekorzyść.

Obraz Francisco Goi, powstały w 1798r. Przedstawia odbywający się w nocy sabat czarownic, z kobietami ustawionymi wokół czarnego kozła.
Obraz Francisco Goi z 1798r., zatytułowany „Sabat czarownic”. Źródło: wga.hu

To film odwołujący się do historii, bo w XVII wieku w Kraju Basków faktycznie prowadzono takie procesy. Podobnie naprawdę w 1518 w Strasburgu wystąpiła taneczna plaga. Mimo to, omawiany utwór wydaje się wykorzystywać dawną epokę, by tak naprawdę opowiedzieć coś o współczesności. I przyznam, że po dwudziestu minutach filmu, zdawał mi się on być dość oczywisty. Ot, byłaby to jedna z wielu krytyk społecznych na również i dziś istniejący seksizm, konserwatyzm i autorytaryzm. Na szczęście się pomyliłem i okazał się on być czymś znacznie więcej.

Główna zaleta filmu – relacje między postaciami

Tym, na czym film stoi, to relacje bohaterek. Wprawdzie nie dowiadujemy się o nich aż tak wiele, ale nie musimy, bo po prostu czuć chemię między nimi. Chociaż przez chwilę, w kryzysowej sytuacji bliskie są kłótni (bo tak to w życiu bywa), to szybko odnajdują zgodę w obliczu zagrożenia. Działają razem. Dbają o siebie. Uwidacznia się w tym ich niesamowita solidarność, siostrzeństwo. To, z czym się mierzą jest okropne, ale starają się zachować pogodę ducha.

Kadr przedstawia jedną z bohaterek – Anę, która rozkłada szeroko ręce. Stoi przed ogniskiem.
Ana grana przez Amaię Abasturi. Zdjęcia wykonał Javier Agirre.

Zupełnie inni są mężczyźni pracujący dla Inkwizycji, tropiącej „wiedźmy”. Są do bólu poważni i zajęci swoim zadaniem, nie pozwalając sobie na humor czy wyzwolenie swojej ludzkiej strony. Krzywdzą kobiety, jednocześnie się ich bojąc. Panują między nimi relacje raczej hierarchiczne i są wobec siebie nieufni. Wypierali wszystkie swoje naturalne impulsy.

Dzięki temu, że przedstawiony konflikt, opiera się na tak dobitnym kontraście, film faktycznie daje nam do myślenia. To tak, jak gdyby autorzy scenariusza chcieli powiedzieć, że możemy być szczęśliwymi ludźmi dopiero wtedy, kiedy pozwolimy sobie swobodnie żyć. Wtedy kiedy nie boimy się samych siebie, swojego ciała, innych ludzi czy natury. De Rostegui’a niepokoi za to nawet taniec. To znamienne, bo to naturalna czynność, która większości przynosi przede wszystkim radość. Pokazuje to, jak ideologia czy specyficzne nastawienie do świata, może wypaczyć postrzeganie nawet tego.

Akcja, zdjęcia i muzyka

Ostatecznie kobiety postanowiły, że aby w ogóle mieć szansę na przetrwanie, zabrną w kłamstwo, że faktycznie są wiedźmami. Chcą dzięki temu kupić sobie więcej czasu, dopóki ich mężowie nie wrócą z żeglugi i ich nie uratują. Przy okazji sprawia to, że całość nabiera chwilami nieco komediowego wydźwięku i jest jeszcze bardziej intrygująca.

Przez to kłamstwo bohaterki są zmuszone, przez sędziego, do „odegrania” sabatu. Chce tego, aby jego asystent, który wykonuje rysunki, mógł wszystko uwiecznić. Jego życzenie się spełnia, a dzieło wtedy wciąga nas w sam wir akcji, dzięki specyficznej pracy kamery i jej poszarpanym ruchom. W ogóle aspekty wizualne stoją tu na wysokim poziomie. Akelarre jest pełne ciekawych ujęć.

Tym, co jednak mi się najbardziej spodobało, to muzyka. Była idealnie dopasowana do odgrywających się scen. Najwięcej do powiedzenia w niej mają skrzypce i kobiecy chór. Możemy znaleźć tutaj melancholijne Epaleik, nieco przerażające Kaputxak i zupełnie szalone Akelarre. Cały soundtrack można posłuchać na Spotify, do czego gorąco zachęcam.

Chociaż film ten wygrał w Hiszpanii pięć nagród Goya, tak międzynarodowo nie stał się tak popularny, jak mógłby. Dlatego właśnie polecam go obejrzeć – zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi.

Previous Article
Kadr z serialu "Czarne Lustro".

Kultowy serial „Czarne lustro” powraca z 7 sezonem!

Next Article
Plakat Minecraft: Film ukazujący wszystkie główne postacie / fot. Warner Bros. legendary.com

Minecraft Movie - zobacz easter egg dla fanów legendy

Related Posts
Total
0
Share