To nie żart: 1 kwietnia w kinach zadebiutował „Morbius”, długo wyczekiwany film superbohaterski z Jaredem Leto. Obraz wszedł na ekrany w prima aprilis (m.in. w Polsce, USA, Japonii czy Hiszpanii) i wielu obawiało się, że jego wyniki finansowe same w sobie będą śmieszne. Tak się jednak nie stało.
Box office Morbius numerem jeden w USA
„Morbius” w reżyserii Daniela Espinosy zarobił w weekend otwierający 39,1 mln dolarów w Ameryce Północnej oraz 44,9 mln USD w innych krajach, co daje łączne przychody na poziomie 84 mln. Film kosztował około 75 mln dolarów, więc zakładając, że w kolejnych tygodniach podtrzyma dobrą tendencję zarobkową, może okazać się umiarkowanym przebojem kasowym.
Start w Ameryce okazuje się całkiem udany: eksperci szacowali, że „Morbius” zarobi tu mniej, bo około 33 mln USD. Zarobki przekraczające 39 mln pozwoliły nowej produkcji Sony i Marvela uplasować się na szczycie notowania box office’u. Tuż za „Morbiusem” znajduje się komedia „Zaginione miasto”, a czołówkę box office’u zamyka „Batman” z Robertem Pattinsonem. Dalsze miejsca w tegotygodniowym notowaniu zajmują: „Uncharted”, „Jujutsu Kaisen 0”, „RRR”, „Spider-Man: Bez drogi do domu” (16 tygodni na ekranach kin!), „Pies” z Channingiem Tatumem, slasher „X” oraz „Wszystko wszędzie naraz”.
Dokładne wyniki box-office’owe z innych państw są na razie nieznane. Wkrótce powinniśmy poznać przychody z Australii, Niemiec, Meksyku i Wielkiej Brytanii.
Rolę główną w „Morbiusie” zagrał Jared Leto – niedawno „uhonorowany” Złotą Maliną za kreację w „Domu Gucci”. Tytułowy bohater filmu cierpi z powodu rzadko spotykanej choroby krwi i jest zdeterminowany, by pomóc innym, którzy borykają się z tym samym problemem. Jednocześnie doktor Michael Morbius odkrywa w sobie ciągoty do zła i zniszczenia. Odkrywa, że ma mroczną, wampirzą stronę i zyskuje nadludzkie zdolności.