Nicolas Cage to jeden z najbardziej charakterystycznych aktorów hollywoodzkich. Nic więc dziwnego, że jego rola w filmie „Renfield”, odkąd tylko została ogłoszona, przykuwa olbrzymie zainteresowanie mediów. Gwiazdor wcieli się w tym horrorze w postać księcia ciemności – Drakuli. W wywiadzie dla serwisu „Variety” zdradził, gdzie szuka inspiracji do tej specyficznej roli.
Renfield Nicolas Cage o inspiracjach, jakie tchnęły go w pracy przy nowym filmie
Nicolas Cage zawsze daje z siebie przysłowiowe sto procent, jeśli chodzi o zaangażowanie na planie zdjęciowym. Potwierdził to występami w takich produkcjach, jak „Dzikość serca”, „Kolor z przestworzy” czy nawet niesławny „Kult”. Obecnie, szykując się do roli krwiopijcy, gwiazdor powtarza swoje ulubione filmy o wampirach. Obejrzał m.in. „Drakulę” Toda Browninga czy wersję Francisa Forda Coppoli (swojego wuja) z Garym Oldmanem.
— Przestudiowałem występ, którym wsławił się Bela Lugosi, a następnie przyglądałem się popisowej roli Franka Langelli. Wnikliwie obejrzałem „Drakulę” w reżyserii mojego wujka, z udziałem Gary’ego Oldmana. To naprawdę wystawny film. Każde ujęcie jest w nim dziełem sztuki.
Pracując nad nową wizją Drakuli, Nicolas Cage szuka nowych rozwiązań artystycznych. Inspiracji szuka też w nowszych horrorach, jak tegoroczne „Wcielenie” Jamesa Wana.
— Chcę, żeby mój Drakula był wyjątkowy, inny od tego, którego dotąd poznaliśmy. Obecnie bardzo skupiam się na motoryce mojego bohatera, na sposobie poruszania się. Niedawno widziałem „Wcielenie” i byłem pod wrażeniem choreografii ciała aktorki. To samo z postacią Sadako z serii „The Ring”.
Cage zdradził, że nowy film o Drakuli będzie horrorem z silnymi elementami komedii. Ponoć twórcom bardzo zależy na odpowiedniej równowadze grozy i humoru, a jedną z inspiracji – przynajmniej dla Cage’a – jest kultowy „Amerykański wilkołak w Londynie”.
Film „Renfield” bazuje na oryginalnym pomyśle Roberta Kirkmana – twórcy serialu „The Walking Dead”. Rolę tytułową zagra w projekcie Nicholas Hoult.