Film muzyczny „West Side Story” w reżyserii Stevena Spielberga okazał się – przynajmniej na razie – klapą komercyjną w Stanach Zjednoczonych. Widowisko zarobiło zaledwie 10 mln USD, co jest kiepskim wynikiem, biorąc pod uwagę kultowe nazwisko twórcy. Adaptacja musicalu broadwayowskiego ukazała się także w Polsce – premiera miała miejsce 10 grudnia.
Box-office West Side Story klapą finansową w USA
Film ukazał się w kinach w miniony weekend. Początkowo przewidywano, że zarobi od 12 do 17 mln dolarów w USA i Kanadzie. Portal „Boxoffice Pro” wróżył musicalowi większy sukces i weekendowe zarobki na poziomie 14–22 mln USD. Niestety, te szacunki szybko trzeba było obniżyć. Po pokazach przedpremierowych okazało się, że „West Side Story” zarobiło jedynie 800 tys. dolarów w Ameryce Północnej.
W dniu premiery do „portfela” twórców wpłynęło 4,1 mln dolarów, a pod koniec weekendu – 10,5 mln. Film został uznany za fiasko i poniósł klapę komercyjną. Serwisy filmowe jako powód takiego stanu rzeczy podają trwającą pandemię – a właściwie nadejście superwariantu o nazwie Omikron. W niczym nie pomaga fakt, że od czasu porażki kasowej „Kotów” popularność musicali wśród widzów kinowych konsekwentnie spada.
„West Side Story” ukazało się dotąd m.in. w Wielkiej Brytanii (gdzie zarobiło 1,7 mln USD), w Niemczech (300 tys. USD), Holandii (200 tys.), Meksyku (100 tys.) czy Finlandii (11 tys.).